400 mil w planach, flauta w praktyce

Wypłynęliśmy we wtorek, 26 sierpnia o godz. 0620

Celem było poznanie jachtów, obsługi samosteru oraz próba przepłynięcia 400 mil bez zawijania do portu 😁

Jak się później okazało przeznaczyliśmy za mało czasu 🙈

Pierwsze mile były ekscytujące – wiatr około 13 węzłów, fala około 1 m.

Mój samoster działał bez zarzutu, Marek miał z nim pewne problemy.

Po kilku godzinach żegluga się ustabilizowała.

Uczyliśmy się zachowania jachtów na fali i wietrze. 🌊💨

Nadchodziła pierwsza noc – elektronika wspierała nawigację, drzemki co pół godziny po 20 minut działały całkiem dobrze.

Kontynuowaliśmy żeglugę.

Zauważyliśmy kilka szczegółów wymagających poprawy

Druga noc.

Drzemki i rytm nocny zaczęły działać.

Flauty pokazały naszą bezradność – odpoczynek był ograniczony ze względu na duże statki.

Wyjście na pokład = test refleksu i koordynacji.

Pogoda była piękna – słońce w dzień, gwiazdy w nocy wynagradzały nam trud, morze dało nam mnóstwo adrenaliny i sporo radości.

W czwartek nad ranem mieliśmy spotkanie z burzą.

Zmieniliśmy kurs w stronę Christiansø.

Wiatr ucichł, błyskały pioruny. Udało się uniknąć nawałnicy.

Ponownie rozłożyliśmy żagle ale wiatr szybko się skończył.

Prognoza wskazywała 2 dni flauty

Podjęliśmy decyzję o wejściu do portu Listed tym samym przerwanie wyzwania 400 mil bez zawijania do portu.

Jeszcze raz poprawiliśmy samostery, sprawdziliśmy ich działanie, przeczekaliśmy burze i flauty.

W niedzielę wyruszyliśmy z Bornholmu – wiatr 15/17 węzłów, jeden hals i dopłynęliśmy do Świnoujścia. To był bardzo miły stabilny przelot, już bez problemów technicznych.

Marek zrobił ponad 270 mil, ja ponad 260 – niby płynęliśmy razem, a jednak każdy ma swoja ścieżkę.

Agnieszka

Ahoj ⛵⛵